sobota, 31 marca 2012

Rajd Katyński


W 2004 roku, dość przypadkowo, znalazłem w Internecie informację o zakończeniu IV Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego.
 Pomysłodawcą i komandorem tego rajdu, jak opisywano, był i nadal jest Wiktor Węgrzyn. Jako „doświadczony wieloletni motocyklista”, zainteresowałem się tą wiadomością. Pomyślałem, że: „może warto pojechać w następnym roku?”. Zacząłem od dobergo motocykla, który kupiłem specjalne na ten wyjazd. Był to -Suzuki GSF 600 Bandit . Szybko rozpocząłem dalsze przygotowania. Niestety, z nieznanych mi przyczyn, nie otrzymałem wizy w Ambasadzie Federacji Rosyjskiej w Kopenhadze i musiałem przesunąć plany wyjazdowe na 2006r. Motocykl czekał spokojne w garażu i gdy otrzymałem, już bez żadnych trudności, wizę rosyjską w Warszawie -
pojechałem.
Miejsca, którędy rajd podążał były naznaczone polską historią i martyrologią.
Pomyślałem wtedy, że jest to przecież praktyczne wypełnienie IV przykazania z Dekalogu „Czcij ojca swego i swoją matką”, które przecież odnosi się także do Ojczyzny. Mój udział w rajdzie był podyktowany przede wszystkim chęcią odwiedzenia znanych mi z historii miejsc. Jednak to, co doświadczyłem po przekroczeniu polskiej granicy, było dla mnie olbrzymim zaskoczeniem.
Można wiele pisać o fizycznych trudach tej eskapady i przeciwnościach aury, o wyjątkowej atmosferze w grupie i różnych napięciach czy nieporozumieniach, ale przecież nie jechałem na wygodną i relaksującą wycieczkę turystyczną.
Pobyt w Katyniu i przejazd przez Smoleńsk oraz odwiedziny polskich i rosyjskich dzieci, utwierdził mnie ostatecznie w słuszności tego przedsięwzięcia. Było to głęboko wzruszające spotkanie z Rodakami, którzy zginęli w dramatycznych okolicznościach zbrodni komunistycznych, ale było to także spotkanie z ludźmi żyjącymi na tych terenach dzisiaj..
Witający i pozdrawiający nas radośnie mieszkańcy zadawali pytania: dokąd
jedziemy? W jakim celu? Broszurki informacyjne po rosyjsku, które rozdawaliśmy, docierały do tych ludzi z prawdą o wydarzeniach, o których czasami prawie nic nie słyszeli.
Dlatego sądzę, że Rajd Katyński ma swój wyjątkowy charakter i głęboki sens, który polega na uczczeniu Pomordowanych na Wschodzie, ale co jest również niezmiernie ważnym, że prowadzi do zbliżenia między narodami na poziomie zwykłych ludzi, bo jest oparte na prawdzie. Ogrom zbrodni komunistycznych na narodzie Polskim, Rosyjskim i Ukraińskim, który jest widoczny na tych cmentarzach - przeraża swoją wielkością.
Chciałbym przywołać jeszcze jedno głębokie moje przeżycie podczas tego rajdu. Po uroczystościach w Miednoje pojechaliśmy do Tweru, gdzie przy dawnym budynku NKWD, a dzisiejszej Akademii Medycznej, ks. Zdzisław Peszkowski opowiadał w sposób głęboko poruszający o tym, co się wydarzyło w tym gmachu. Prosił, aby podczas modlitwy każdy wyciągnął rękę i nawiązał jakże szczególną więź z tymi, którzy tutaj oddali życie za Polskę. Ta wzruszająca chwila zapadła bardzo w moją duszę.

Zarażony sukcesem pojechałem ponownie na Rajd Katyński w roku następnym 2007.
Wtedy jechało nas już około 100 motocyklistów i odwiedziliśmy 3 kraje: Ukrainę, Rosję i Białoruś. Uczestnicy pojawili się w miejscach męczeństwa Polaków z okresu II Wojny Światowej w Bykowni, Charkowie, Miednoje, Ostaszkowie i Katyniu. Po drodze uczestnicy Rajdu spotykali się z Polakami na Wschodzie, przekazali dary dla dzieci z polskich szkół oraz ludnością ukraińską, rosyjską i białoruską.
VII Rajd Katyński był ostatnim, w którym już z łoża choroby i cierpienia uczestniczył ks. prałat Zdzisław Peszkowski. Odszedł do Domu Ojca 8 października br. i został pochowany w Świątyni Opatrzności Bożej 16 października 2007r. Wymownym faktem jest, że Rajd rozpoczął się od Mszy św. w budującej się Świątyni Opatrzności Bożej, którą miałem zaszczyt odprawić. Ks. Zdzisław Peszkowski nie mógł już przybyć z powodu choroby, ale na rozpoczęcie rajdu przesłał swoje słowa: 

”...Pędźcie na koniach
skrzydlatych w motocyklowej wyprawie. Pędźcie i nieście ze sobą naszą miłość, nasze tęsknoty. Nieście wiadomość, że Polska te ziemie ojczyste pamięta, kocha i zawsze będzie kochać i miłować...” 
(Anin, 24 sierpień 2007 rok).

Warto przytoczyć wspomnienia z tego rajdu pilota B 767 Sławomira Iwanickiego:
Wciąż jeszcze <jedziemy>. Nie da się po tym, co przeżyliśmy wspólnie, tak po prostu iść do pracy i zapomnieć. Jestem pewien, że coś się zmieniło. Jesteśmy już innymi ludźmi. Wzbogaciliśmy nasze dusze. Nasza wrażliwość jest wyczulona, dostrzegamy i rozumiemy inne wartości. Takie zapomniane cnoty jak szlachetność, prawość, zacność czy uczciwość obywatelska, które cechują starsze pokolenia, nie są już dla nas truizmem.
Jesteśmy na pewno lepsi. Wiem to, bo kiedy stałem wzruszony z pochodnią w ręku, widziałem także łzy w Waszych oczach. Przeżywaliśmy to uniesienie i czuliśmy wszyscy razem. Oczami wyobraźni byliśmy na apelu w Ostaszkowie, twerskiej kaźni i przy dołach grobowych w Miednoje.
Widzieliśmy jak w katyńskim lesie strzelają w tył głowy, a kolejne zabłocone ciężarówki przywożą następne transporty. Widzieliśmy, jak kaci w półmroku, z naganem w ręku wrzeszczą i popychają kolejnych. Jednoczyliśmy się z rodzinami pomordowanych, którzy czekali na swoich najbliższych, ciągle wierząc, że kiedyś wrócą. Staliśmy na tej ziemi ze spuszczoną głową i ściśniętym gardłem. Będziemy o tym opowiadać.
Będziemy przekonywać, że warto było jechać, aby przeżyć katharsis, aby obejrzeć ten swój własny film, aby mieć swój pogląd na historię i aby nikt nie wmawiał nam swojej prawdy. Warto było jechać, aby zrozumieć potrzebę mówienia o tym. (...) Prawda o tym rajdzie powoli, acz z wielkimi oporami przebija się do świadomości Polaków. Dzieje się tak, dzięki jego uczestnikom, dzięki oprawie i celowi, jakiemu służy. To nie jest wycieczka krajoznawcza. To jest nie lada wyzwanie dla każdego. Także dla tych, którzy jadą po raz kolejny.
Bywa, że maszyny nie wytrzymują ciężkiej eksploatacji, czasem doskwierają niewygody i zła pogoda. Innym razem zmęczenie zbiera żniwo. Ale jest coś w zamian. Tylko my, którzyśmy tam byli wiemy, co. Nie wszystko można opisać słowami. Te przeżycia duchowe, te ogniska, wspólne posiłki, ta serdeczność i te setki kilometrów drogi, które trzeba codziennie pokonać, aby jutro od nowa chłonąć dodatkową porcję wrażeń są cechą szczególną tej wyprawy.
Zanim jeszcze pojechałem, usłyszałem: cóż z ciebie za motocyklista, jeśli nie byłeś na Rajdzie Katyńskim? O czym będziesz wnukom opowiadał ???”
(Sławomir Iwanicki, pilot PLL Lot)

Rajd Katyński postawił sobie zatem następujące cele:
- Złożenie hołdu Oficerom Wojska Polskiego, Polskim Policjantom, Żołnierzom Korpusu Ochrony Pogranicza, Polskiej Inteligencji - ofiarom straszliwej zbrodni komunistycznej - zbrodni bez sądu i kary. 
- Dotarcie na motocyklach do miejsc męczeństwa i kaźni Polaków a także szlakiem chwały oręża polskiego.
- Spotkania z Polakami i z ich dziećmi.
- Nawiązanie przyjaznych stosunków z motocyklistami, ludnością i władzami na trasie rajdu.
- Propagowanie prawdy historycznej.

Z Rajdu Katyńskiego w 2008 chciałbym wyróżnić Msze św. w Okopach Świętej Trójcy, gdzie znajdują się resztki fortyfikacji z końca XVII i ruiny kościoła św. Trójcy. Podczas Mszy św. w ruinach mówiąc kazanie wspomniałem, że należy podjąć starania, aby uchronić tę świątynię przed dalszą dewastacja. Ten kościół był świadkiem wielu historycznych wydarzeń.
Zygmunt Krasiński umieścił tam akcję „Nieboskiej Komedii”. Miałem okazję rozmawiać o konieczności odbudowy tej świątyni z ks. abpem Mieczysławem Mokrzyckim w Gródku Jagiellońskim 14 września 2008r. Odwiedziłem następnie 23 września br. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz „Wspólnotę Polską”. Wszędzie spotkałem się z dużym zainteresowaniem
sprawą odbudowy kościoła w Okopach Świętej Trójcy. Warunek podstawowy, to uzyskanie przez Archidiecezję Lwowską prawa władania świątynią.
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego jest wtedy gotowe z własnych środków wysłać komisje do zbadania stanu ruin kościoła. Ucieszyłem się, że prof. Ryszard Brykowski nawiązał już kontakt w tej sprawie z Księdzem Arcybiskupem.
Pomyślałem później, czy nie warto idąc tym przykładem podjąć innych szlaków polskiej historii?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz