sobota, 31 marca 2012

Rajd śladami gąsienic 1 Pancernej


„Żołnierz polski walczy o wolność innych narodów, ale umiera tylko dla Polski...”
gen. Stanisław Maczek.
Rajd (dla mnie) trwał od 21 do 28 sierpnia 2009r. Miałem w tegorocznych planach wyjazd szlakiem polskich zesłańców aż nad jezioro Bajkał, ale różne przeszkody spowodowały, że pojechałem na zachód Europy szlakiem 1 Polskiej Dywizji Pancernej dowodzonej przez gen. Stanisława Maczka. Pamiętałem ze szkolnych lekcji historii o działaniach polskich jednostek na froncie zachodnim, ale była to wiedza bardzo powierzchowna. Oczywiście oglądałem także film pt. „O jeden most za daleko”. Mój pierwszy kontakt z tą trasą miał miejsce na VI Rajdzie Katyńskim, gdzie dowiedziałem się wtedy o przygotowaniach do I Rajdu szlakiem gąsienic Pierwszej Pancernej.
Pomysłodawcą jest Wojciech Krupa, syn żołnierza tej słynnej dywizji, któremu pomagał organizacyjne Marek Nowak. Rajd zorganizowało Stowarzyszenie motocyklowe „Patria”. W rajdzie brało udział 35 osób podróżując na 21 motocyklach. Miejscem gdzie „dogoniłem” jadących już kilka dni rajdowców było francuskie miasteczko Arromanches les-Bains w Normandii. Tam właśnie, 6 lipca 1944 dokonał się desant aliantów zwany D-dag. 1 Polska Dywizja Pancerna gen. Maczka wylądowała w drugim rzucie na przełomie lipca i sierpnia oraz weszła w skład kanadyjskiego II korpusu gen. Guy Simmondsa. Całość podlegała brytyjskiej 21. Grupie Armii marszałka B. Montgommerego. W tamtejszym Muzeum obok wielu pamiątek, jest niewielka polska gablota z mundurami Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, ale niestety w całym poczcie zawieszonych na ścianach portretów generałów amerykańskich, kanadyjskich, brytyjskich i francuskich, brakuje (przynajmniej dla nas) gen. Stanisława Maczka. Zrobiliśmy sobie zdjęcia na motocyklach na plaży, gdzie kiedyś pod ostrzałem z niemieckich bunkrów otwierano drugi front w Europie. Urwiste brzegi Normandii nawet nam, wydawały się dość dziwnym miejscem na lądowanie, ale za to wydawały się po prostu wyjątkowo dogodne do przygotowania obrony. 
Naszym celem było szukanie śladów 1 Polskiej Dywizji Pancernej. Najbardziej znany z historii jest udział Polaków w domknięciu tzw. „kotła w Falaise”. „Korkiem do owej butelki” - jak określił to Montgomery - była 1 Polska Dywizja Pancerna gen. Maczka. Akurat w sobotę 22 sierpnia 2009 r. były główne uroczystości rocznicowe. Przyjechaliśmy najpierw na cmentarz Urville-Langennerie gdzie Mszę św. z ks. Witoldem Kiedrowskim oraz rektorem PMK we Francji ks. Stanisławem Jeżem koncelebrowałem wraz drugim księdzem motocyklistą z rajdu - Romanem Jurczakiem. Z Polski przyjechała także oficjalna delegacja z generałem dyw. Mirosławem
Różańskim - dowódcą 11-tej Dywizji Kawalerii Pancernej w Żaganiu na czele.
Tego samego dnia udaliśmy się jeszcze na wzgórze Mont-Ormel koło Chambois, gdzie 21 i 22 sierpnia 1944 r. toczyły się rozstrzygające walki. Tam również została odprawiona Msza św. polowa oraz zostały złożone wieńce. W uroczystości brali udział przedstawiciele władz francuskich, ambasad: Rzeczypospolitej Polskiej, Kanady, Wielkiej Brytanii oraz francuska Polonia. 
Nie sposób tutaj opisywać walk w „kotle Falaise”, ale wystarczy zacytować napis na tablicy pamiątkowej, która znajduje się na „Maczudze” (tak nazwał to wzgórze gen. St. Maczek). 
„W tym historycznym już miejscu 18, 19, 20, 21 i 22 Sierpnia 1944 roku, I sza Polska Dywizja Pancerna zamknęła ostatnią drogę wyjścia z ‘worka Falaise’ 7 Armii Niemieckiej (Chambois i MontOrmel) i przyczyniła się w sposób decydujący do rozbicia tej Armii Niemieckiej, co pozwoliło na szybsze oswobodzenie Francji spod okupacji”.
Następnego dnia ruszyliśmy dalej w kierunku Belgii i Holandii. Ważne przystanki na trasie jeszcze we Francji to miasto Abbeville. Należy podkreślić, że stał się tu pewien paradoks historii II wojny światowej. Najpierw 12 września 1939 r. na konferencji w tym nieście Anglia i Francja postanowiły nie udzielić pomocy walczącej Polsce, natomiast Polacy wyzwolili to miasto spod okupacji niemieckiej w 1944r.! Dalej było St.Omer. Już w belgijskim Ypres dotarliśmy do tablicy umieszczonej na ratuszu, która głosi “na pamiątkę dnia 6 września 1944 roku w którym Pierwsza Polska Dywizja Pancerna wkroczyła do Ypres walcząc za waszą i naszą wolność”.
Dalej jechaliśmy do Gent przez Antwerpie, Barle, Nassau do Breda. Kiedyś w stanie wojennym do Polski przychodziły dary z Holandii z napisem “Breda pomaga Polsce”, dopiero tutaj tak naprawdę zrozumiałem co oznaczał ten napis oraz jaka jest skala wdzięczności za wyzwolenie Holandii. Po okolicy oprowadzał nas jadąc również na „holenderskim” motocyklu, syn jednego z żołnierzy gen. Maczka -Marian Ślężak. Nie wiele on potrafi powiedzieć po polsku, ale dał nam przykład polskiej gościnności. Jako przewodnik Marian zaprowadził nas na trzy pobliskie cmentarze, choć najważniejszy to Etenssban, gdzie także jest pochowany gen. Stanisław Maczek. Dożył on wprawdzie wycofania wojsk sowieckich z Polski, ale jego życie po demobilizacji nie było łatwe. Po wojnie w szkockim Edynburgu pracował u swojego sierżanta. Za żołnierską ofiarność i trudy wojny, jak wielu jemu podobnych oficerów, doczekał się w podzięce od władz PRL odebrania polskiego obywatelstwa. Jego mogiła, to prosty żołnierski grób, krzyż taki sam jak na wszystkich grobach żołnierzy Pierwszej Pancernej. Naszą obecność na cmentarzu w Breda zauważyła także lokalna prasa. Byliśmy w muzeum gen. Maczka i mogliśmy zobaczyć wiele pamiątek również na ulicach miasta.
Widzieliśmy Maczekstraat, czyli ulicę Maczka, pomnik z mozaiką przedstawiający Czarną Madonnę oraz niemiecki czołg typu Panther ofiarowany miastu przez polskich kombatantów. Rocznica wyzwolenia Bredy jest świętowana co roku w ostatnią niedzielę października; Msza św. odprawiana jest wówczas w kościele oo. kapucynów przy Schorsmolenstr. 13 w Bredzie o godz. 11.00, po czym dalszy ciąg uroczystości ma miejsce na Polskim Cmentarzu Honorowym przy Ettensebaan ca. godz. 12.30, a następnie na kwaterach naszych żołnierzy w dzielnicy Ginneke (wszystko w Bredzie). Z dniem 01.X.br rozpoczyna działalność nowa, osobna Parafia Polska w Bredzie. Całość więc będzie prowadził nowy jej proboszcz - ks. Sławomir Klim SChr.
Następnego dnia ruszyliśmy do Axel, Lommel, Arnhem - most Johna Frosta i miejsca walk polskiej Samodzielnej Brygady Spadochronowej gen.
Sosabowskiego, Driel – Plac Polski, pomnik pamięci polskich spadochroniarzy. Przy miejscowym kościele spoczywa na cmentarzu pani Cora Baltussen, która oddała całe swoje życie sprawie walki o dobre imię polskich spadochroniarzy spod Arnhem. Umierający na jej rękach polscy spadochroniarze prosili, aby zaniosła ich miłość do Polski. Złożyliśmy kwiaty i zanieśliśmy modlitwę za poległych żołnierzy na cmentarzu Arnhem Oosterbeek.
Dopiero 31 maj 2006r. królowa holenderska Beatrix rehabilitowała gen. Stanisława Sosabowskiego oraz przyznała mu medal Brązowego Lwa. Następnie wjechaliśmy do Niemiec. To już końcowy etap rajdu. Meppen, Papenburg, Oberlangen. Tutaj 1 Dywizja wyzwoliła obóz koncentracyjny. Tablica na obelisku przed miasteczkiem głosi: „Pamięci polskich jeńców wojennych. 2000 podchorążych więzionych w l. 1940-1941 w nieludzkich warunkach w obozach Oberlangen, Fullen i Wesuwe, Zmuszanych do pracy na bagnach oraz 1728 kobiet-żołnierzy i oficerów Armii Krajowej z Powstania Warszawskiego przywożonych tu od grudnia 1944 roku. W hołdzie wyzwolicielom obozu żołnierzom 1 Polskiej Dywizji Pancernej gen. Maczka.”
Następny przystanek to Haren, które w latach 1945-1948 nazywało się Maczków. Jedynym śladem po Polakach jest obraz zawieszony w Muzeum
Statków (nad wejściem do recepcji) przedstawiający śluzę i zabudowania oraz podpis „M.K. Maczków 1946”
Ostatni akcent, to baza Kriegsmarine – Wilhelmshaven. Port wojenny skapitulował 6 maja 1945 roku. Gen. Stanisław Maczek zanotował: „Polska dywizja walcząca w zachodnich Niemczech będzie okupowała kawał ziemi
na zachodzie Niemiec. To chyba pierwszy raz w historii naszej tak bogatej w zmagania z Niemcami”.
Rajd dobiegł końca! Przeżyć i wrażeń moc! Czas teraz na lekturę i pogłębienie wiadomości.
Jest bowiem jeszcze akcent „duński” 1 Polskiej Dywizji Pancernej. Gdy byłem proboszczem w 1999 r. w Tønder, poznałem Ludwika Gugółkę, choć pisownia oficjalna tego nazwiska w Danii to Gugolka. Przed wojną jego ojciec był komendantem Policji w Imieliniu. Po zajęciu Polski przez Niemcy, mając prawie 19 lat, Ludwik został w 1942r. wcielony do 21 Dywizji Pancernej w batalionie motocyklowym (Kradschützen-Bataillon Ersatz Bataillon). Służył tam najpierw jako kierowca samochodu ciężarowego oraz jako kierowca w zaopatrzeniu czołgów Panzer III. Był najpierw na froncie wschodnim pod Charkowem i potem przez Belgię został skierowany do Normandii. Znalazł się w „kotle w Falaise” i przeżył tam atak angielskich samolotów na swój niemiecki czołg (Panzerkampfwagen III ) w którym był kierowcą. Zdezerterował z niemieckiego wojska, aby wstąpić do 1 Polskiej Dywizji Pancernej. Był instruktorem nauki jazdy czołgiem Cromwell w Centrum Wyszkolenia Pancernego 10 brygady w Catterick Camp w północnej Anglii (Yorkshire). Potem stacjonował 2 lata w Niemczech m.in. w Papenburg. Należy podkreślić, że z żyjących ówcześnie jego 3 braci wszyscy byli w Wojsku Polskim. Ludwik służył u gen. Maczka, Antoni był spadochroniarzem u gen. Sosabowskiego, Stanisław był w II Korpusie u gen. Andersa. Wcześniej jeszcze na froncie wschodnim w armii niemieckiej zginął najstarszy brat Jan. Po wojnie w Anglii spotkał swoją przyszła żonę. Erika Margaretha Karstensen urodziła się w Emmerlev i podczas pracy w Haderslev wyjechała do Wielkiej Brytanii, aby lepiej nauczyć się języka angielskiego. W roku 1952 poznali się na zabawie i wspólnie podróżowali wtedy motocyklem Arliel. W 1954 roku zawarli związek małżeński. W Anglii urodziło się im 4 dzieci. Erika zastała później także przykładną i gorliwą katoliczką. W 1967 roku przyjechali na stałe do Danii oraz zamieszkali w Højer. Podczas wizyty papieża Jana Pawła II w 1989 roku w Danii, Ludwik był jednym z funkcyjnych, którzy czuwali nad porządkiem Mszy św. w Øm. Po śmierci żony Ludwik przeprowadził się do Berdebro i mieszka tam do dzisiaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz